Lexus CT200h – mistrz bezawaryjności
Rosnące ceny paliw spowodowały wzrost zainteresowania kupujących jeśli chodzi o ofertę samochodów z napędem hybrydowym. Wśród producentów takich pojazdów prym od lat wiedzie Toyota, która od lat udoskonala swoje rozwiązania, robiąc to wg zasady – jak coś jest dobre, to tego nie poprawiaj. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie, patrząc chociażby na rankingi bezawaryjności, w których na czele tabel w segmencie hatchbacków od lat króluje Toyota Prius, a mały Lexus CT200h bazuje na rozwiązaniach, które się doskonale sprawdzają w Priusie. Ale po kolei…
Spis treści
Nadwozie Lexus CT200h
Nadwozie można uznać za klasyczny przykład nienachalnego designu, który wielu osobom przypadnie do gustu właśnie z tego powodu – auto nie rzuca się w oczy. Linia nadwozia jest elegancka, ale stonowana. Dlatego nie spodziewajcie się przechodniów odwracających głowy za przejeżdżającym CT. Osoby szukające odrobinę sportowego designu mogą zainteresować się modelami z pakietem wyposażenia F-Sport, który dodaje odrobinę „pazura” małemu kompaktowi. W skład pakietu sportowego wchodzą: dedykowane 17-calowe felgi z ciemnym wykończeniem, odrobinę większy spoiler na tylnej klapie, zmieniona krata wlotu powietrza do chłodnicy, karbonowe elementy wykończenia wnętrza i aluminiowe pedały oraz kierownica ze stosownym emblematem. Oprócz tego F-Sport posiada inne amortyzatory oraz wzmocniony układ hamulcowy.
Ciekawym elementem wyposażenia zewnętrznego są reflektory przednie wykonane w technologii LED, z podwójną soczewką. Zapewniają doskonałą jakość oświetlenia przy jednoczesnym praktycznie braku oślepiania kierowców nadjeżdżających z naprzeciwka.
Wnętrze Lexus CT200h
Wnętrze kompaktowego Lexusa może trochę zaskoczyć osoby, które spodziewają się technologicznych fajerwerków. Nic z tego. Nie ten kierunek. O ile co do jakości zastosowanych materiałów nie można mieć większych zastrzeżeń, to podobnie jak w przypadku nadwozia – postawiono raczej na prostotę, niż ekstrawagancję. Materiałów tapicerskich do wyboru są dwa rodzaje – alcantara (a raczej materiał zbliżony w dotyku do alcantary) lub skóra. Klasyczna deska rozdzielcza z analogowymi wskaźnikami może być wzbogacona o wyświetlacz LCD, usytuowany na jej środku, pozwalający na obsługę systemu audio oraz odpowiedzialny za wyświetlanie informacji nawigacyjnych i danych z systemu napędu hybrydowego.
Obsługa ekranu wymaga odrobiny przyzwyczajenia, bo w modelach z pierwszych lata produkcji zastosowano coś, co wygląda jak połączenie komputerowej myszki z mini-joystickiem. Nie jest to wg mnie najszczęśliwszy rodzaj kontrolera, bo podczas jazdy po nierównej nawierzchni trafienie kursorem w jakiś niewielki element na ekranie jest praktycznie niemożliwe. Także jakość obrazu fabrycznego monitora nie jest czymś, czym można się chwalić – inni producenci oferowali w tych latach ekrany o lepszej rozdzielczości, a systemy multimedialne o większych możliwościach.
Za to samochód na pewno polubią osoby, które nie są miłośnikami obsługi całego auta z poziomu jednego wyświetlacza – bo znakomitą większość funkcji podpięto pod klasyczne przyciski na desce rozdzielczej. No i jest coś dla miłośników muzyki – już w średnim wariancie wyposażenia mamy do dyspozycji 10 głośników wraz z subwooferem, a topowe wersje to nagłośnienie Mark Levinson i jest to jeden z najlepiej brzmiących systemów w autach kompaktowych.
Z kolei obszerność wnętrza jest tematem, delikatnie rzecz ujmując, kontrowersyjnym. O ile pasażerowie przednich foteli nie będą mieli zbyt wielu powodów do narzekania, to na tylnej kanapie ilość miejsca nie rozpieszcza. Podobnie jak bagażnik – z wysoko usytuowaną podłogą jego wielkość nie jest zachwycająca. Mamy co prawda „schowek” pod podłogą bagażnika, ale w dziedzinie „przestronność” Lexus CT200h nie jest w czołówce kompaktów. Doskonale sprawdzi się jako auto dla dwójki osób, natomiast słabo wypada jako pojazd typowo rodzinny.
Silnik
Silniki – a raczej silnik (bo w ofercie jest wyłącznie jedna jednostka napędowa) – w połączeniu z całą mechaniką to najmocniejsza strona Lexusa. Jednostka o pojemności 1.8 litra i mocy 99KM wspomagana jest „elektrycznym generatorem mocy” i gdy to wszystko pracuje na raz – to kierowca ma do dyspozycji 136 koni mechanicznych. Głowy nie urywa, ale nie o to tu chodzi. Ta jednostka napędowa to jedno z najbardziej trwałych rozwiązań na rynku motoryzacyjnym.
Żeby ją zepsuć to jedynym rozwiązaniem, jakie mi przychodzi do głowy, byłaby jazda bez oleju. To silnik z gatunku „nie wiem gdzie tu jest mechanik w okolicy, bo nie jeżdżę do niego”. Jedyne co sporadycznie się zdarza to konieczność wymiany łańcucha rozrządu (ale to przy naprawdę dużych przebiegach) lub wymiany zaworu recyrkulacji spalin. Niczym dziwnym nie są na rynku pojazdy z przebiegiem powyżej 300 tysięcy kilometrów, w których silnik pracuje tak samo jak w dniu opuszczenia fabryki.
Skrzynia biegów
Skrzynia biegów to znienawidzone przez część osób rozwiązanie bezprzełożeniowe – czyli CVT. Znienawidzone, bo trzeba przyzwyczaić się do dość specyficznego na pierwszy rzut oka zachowania tego urządzenia – otóż podczas gwałtownego przyspieszania skrzynia pozwala silnikowi wkręcić się na obroty bliskie mocy maksymalnej (czyli dość wysokie), a następnie utrzymując obroty silnika płynnie zmienia przełożenie i samochód przyspiesza z maksymalną efektywnością dla tego typu rozwiązania.
Z jednej strony oznacza to głośną pracę jednostki napędowej podczas takiej jazdy, z drugiej – pozwala na maksymalne wykorzystanie potencjału silnika kiedy jest potrzebny i zminimalizowanie wykorzystania jednostki napędowej w pozostałych przypadkach. Skrzynia, podobnie jak silnik, jest podzespołem praktycznie bezobsługowym. Do tego stopnia, że w przypadku jej awarii najlepszym rozwiązaniem jest wymiana na używaną, którą można nabyć nawet za 500 PLN. Niska awaryjność -> brak popytu -> niska cena.
Zespół hybrydowy
Zespół hybrydowy – czyli komplet silnik spalinowy + silnik elektryczny + bateria + osprzęt odpowiedzialny za obsługę tego wszystkiego pod kątem płynnego dostarczania/odbierania energii, przełączania rodzaju napędu itp. Projektanci Lexusa poszli po najmniejszej linii oporu i wzięto „z półki” to, co sprawdziło się w Toyotach, dzięki czemu nie ma obaw jeśli chodzi o jakieś specyficzne, typowe tylko dla tego modelu Lexusa, rozwiązania. Bateria ma bardzo dużą żywotność, nie dochodzi do awarii przetwornic prądu, nie ma problemów z wiązkami elektrycznymi, generalnie pełen spokój.
Ekonomia jazdy Lexusem
Ekonomia jazdy wygląda całkiem przyzwoicie. W optymalnych warunkach, przy w pełni naładowanej baterii, można pokonać na samym prądzie dystans paru kilometrów, poruszając się z prędkością do 45 km/h. Delikatnie traktując pedał gazu niczym dziwnym nie są zużycia paliwa oscylujące w granicach 4 litrów/100 km podczas jazdy podmiejskimi drogami. W mieście trudno przekroczyć „w górę” wynik 6.5 litra/100 km, nawet jeżdżąc dość dynamicznie. W dodatku nic nie stoi na przeszkodzie, aby zamontować instalację LPG, która o połowę obniży koszt jazdy. Tak więc wizyty na stacji benzynowej nie będą należały do częstych, co w dzisiejszych czasach ma niebagatelne znaczenie dla portfela.
Koszty eksploatacji to kolejny ciekawy temat – wbrew niektórym opiniom segment premium wcale nie musi oznaczać wydatków premium. Jak już wspomniałem wcześniej – silnik jest praktycznie bezobsługowy, poza standardowymi przeglądami olejowymi. Koszt wymiany oleju oraz filtrów daje się bez większego kłopotu zamknąć w kwocie 400 PLN. Na rynku dostępne jest mnóstwo zamienników w/w elementów, dzięki czemu mamy szerokie pole manewru jeśli chodzi o dobór części. Z kolei odzysk energii przy hamowaniu oszczędza układ hamulcowy i niczym dziwnym nie są przebiegi rzędu 50-80 tysięcy kilometrów na jednym komplecie klocków hamulcowych. Które notabene też są bardzo tanie – zamienniki można nabyć za kwoty nawet dwucyfrowe, a sama wymiana jest prosta i nie wymaga stosowania żadnych specjalistycznych narzędzi.
Zawieszenie jest sztywne, ale bardzo odporne na jakość dróg, po których czasem przychodzi nam jeździć. Gdy już z jakiegoś powodu dojdzie do zużycia np. przednich wahaczy – to kompletny nowy wahacz można nabyć za kwotę niewiele przekraczającą 200 PLN. Problematyczny może być natomiast układ klimatyzacji, z racji konieczności stosowania specjalnego oleju smarującego sprężarkę – dlatego nie wszystkie serwisy chcą się podjąć usługi napełnienia układu świeżym czynnikiem. Jeśli już natomiast znajdziemy serwis dysponujący odpowiednią wiedzą i urządzeniami – to koszt obsługi klimatyzacji nie odbiega od kosztu dla samochodu wyposażonego w standardowy osprzęt. A świece zapłonowe? Koszt kompletu można zamknąć w 200 PLN.
Jak widać – jeśli ktoś zdecyduje się na serwisowanie CT200h poza autoryzowanymi stacjami obsługi (co z racji prostoty większości z zastosowanych w samochodzie rozwiązań nie jest problem) – może być bardzo pozytywnie zaskoczony. A nawet przy serwisie w ASO – biorąc pod uwagę wysokie stawki za roboczogodzinę dla tej marki – nie powinno być rozpaczy przy patrzeniu na fakturę. Zwłaszcza, jak spojrzymy na to przez pryzmat doświadczeń osób, które wydały dobrych parę tysięcy na wymianę pozornie bezobsługowego rozrządu łańcuchowego w np. BMW, lub stanęły przez wizją naprawy dwusprzęgłowej skrzyni S-Tronic w samochodach Audi, gdzie należy się spodziewać rachunku z pięciocyfrową kwotą.
Podsumowując – Lexus CT200h to bardzo dobra propozycja dla osób, które nie podróżują zbyt często z kompletem pasażerów, nie są miłośnikami szokującego designu, albo niewiarygodnych osiągów, ale oczekują od samochodu tego by bezproblemowo i tanio dojechać z punktu A do punktu B. Do tego mamy możliwość możliwość obcowania z marką pozycjonowaną w segmencie premium, bez obawy o grubość swojego portfela.